Rutkowski:Tajemnica śmierci Arka Buraka. Wszystko wskazuje, że było to samobójstwo z miłości

Znane są już okoliczności odnalezienia ciała Arka Buraka. Dotarł do niego człowiek, który współpracował z ekipą Krzysztofa Rutkowskiego.

Wczoraj o 8.00 w dzielnicy Żory-Baranowice, na południe od miasta przyjechał człowiek, który od kilku dni mocno zaangażował się w poszukiwania Arka Buraka. Szczególnie od momentu, kiedy po rozmowie agenta Krzysztofa Rutkowskiego z Komendantem Miejskim Policji i Naczelnikiem Wydziały Kryminalnego policja uzyskała wskazania ostatnich chwil logowania się telefonu komórkowego Arka na masztach BTS.

Przypomnijmy, że do czasu tego spotkania policja opierała się na wskazaniach ze słupa na elektrociepłowni, który wskazywał na ulicę Ogrodową, czyli tereny na wschód od miasta.Tam właśnie ludzie Rutkowskiego razem ze strażakami z OSP Żory Kleszczowa przeszukali kilka stawów i tereny wokół nich.

Spełnienie postulatu ekipy Rutkowskiego skutkowało ustaleniem, że ostatnie logowania zarejestrowały maszty na Kopalni Kurpiński, czyli na północny-wschód od Żor i Kopalni Pniówek w Jastrzębiu Zdrój, czyli około 12 km na południe od Żor.

- Styk zasięgów obu masztów przebiegał na linii poziomej mniej więcej 5 km na południe od Żor. Długość linii tego styku to około 10 km od wschodu do zachodu tego nałożenia się sygnałów. Tam należało szukać - tłumaczy Krzysztof Rutkowski.

To był przełom w poszukiwaniu Arka. W piątek ponad setka policjantów i strażaków przeszukiwała wschodnią część tej linii, czyli okolice Baranowic. Ekipa Rutkowskiego nie chcąc przeszkadzać policjantom i strażakom, przeszukiwała zachodnią część. I tu agenci odnaleźli niebieską paczkę po papierosach Camel, jaką miał przy sobie w dniu zaginięcia Arek Burak.

Podczas tych poszukiwań agentka Rutkowskiego była w stałym kontakcie z miejscowym fachowcem, który na bieżąco analizował miejsca nakładania się sygnałów z jednej i drugiej kopalni.

W sobotę 15 października 2016 roku o godzinie 8.00 pojechał on do Baranowic by sprawdzić w terenie  kolejną hipotezę. I tam odnalazł Arka.

- Równolegle do drogi 81 jest polna droga. A przy niej rośni duże, rozłożyste drzewo. Pośród gałęzi zauważył coś białego. To był but Arka, na jego nodze - relacjonuje agentka Rutkowskiego, która rozmawiała ze swoim informatorem.

- Okazało się, że drugi biały but był przy drodze, tak jakby Arek go wcześniej zrzucił ze swojej nogi - dodaje agentka.

- Arek wszedł dość wysoko na to drzewo, mniej więcej na wysokość 4metrów. Powiesił się  na czerwonym pasku dziewczyny, którą bardzo kochał - dodaje agentka.

Pod drzewem odnaleziono reklamówkę należącą do Arka.

Trudność z jego odnalezieniem polegała na tym, ze na wysokości około 4 metrów gałęzie i liście szczelnie zasłaniały jego sylwetkę. W chwili odnalezienia na polu obok drzewa pracował traktor a obsługujący go rolnik, nie był w stanie go dojrzeć na tym drzewie.

Obecnie trwają przygotowania do poniedziałkowej sekcji zwłok. Prokurator chce dokładnie poznać szczegóły związane ze śmiercią Arka Buraka.

Patriot24.net dotarł do ostatniego nagrania telefonicznego. Chłopak mówi, że: "to już koniec, dziękuję za te 1,5 roku. Dobranoc".

- Absolutnie nie można winić za to zdarzenie byłej dziewczyny Arka Buraka. Postanowiła się ona z nim rozstać i miała do tego prawo - mówi Krzysztof Rutkowski.

Po zakończeniu sekcji zwłok i czynności procesowych prokurator zdecyduje o terminie przekazania ciała Arkadiusza jego rodzinie. Wówczas będzie znana data jego pogrzebu.

Więcej informacji przekażemy w godzinach późniejszych, również poprzez naszego Facebooka i naszą stację telewizyjną Patriot24.TV